Wasielewski Paweł

Paweł Wasielewski urodził się w 1932 roku w Gostyniu. Po małej maturze zdanej w Gostyńskim Gimnazjum w 1948 roku przeprowadził się do Poznania. Tam dokończył naukę. Potem wyjechał do Warszawy. Jest dziennikarzem specjalizującym się w problematyce międzynarodowej. Włada płynnie włoskim, niemieckim i francuskim. Publikował w prasie, pracował w radio i telewizji. Współpracował z „ Przeglądem Sportowym”, „ Dziennikiem Łódzkim”, „ Kurierem Polskim”, „ Odnową”, „ ITD.”, „ Życiem Warszawy” , „ Trybuną Robotniczą”, „ Panoramą Śląską”.

 

W latach 1979-1984 był korespondentem Polskiego Radia i Telewizji w Rzymie. Przekazywał relacje z Watykanu, przybliżające Polakom nieznany świat stolicy Państwa Kościelnego w początkach pontyfikatu Jana Pawła II.

 

Jako wiceszef programu I Telewizji Polskiej zajmował się problematyką zagraniczną. Jest mistrzem i wychowawcą większości pracujących obecnie w TVP SA dziennikarzy specjalizujących się w problematyce zagranicznej. Do końca etatowej pracy w telewizji, jako komentator,podejmował najtrudniejsze tematy z obszaru spraw międzynarodowych. Jego ówczesna twórczość dziennikarska służyła umacnianiu argumentów polskiej racji stanu.

 

JADŁ ŚNIADANIE SAM NA SAM Z PREMIEREM FRANCJI, NAGRAŁ PIERWSZE SPECJALNE TELEWIZYJNE ORĘDZIE JANA PAWŁA II DO POLAKÓW, ROZMAWIAŁ Z KANCLERZEM HELMUTEM KOHLEM N W CZASIE, GDY WALIŁ SIĘ MUR BERLIŃSKI…

 

Mimo przejścia na emeryturę w 1999 roku nadal aktywnie uprawia swoją specjalność dziennikarską w telegazecie TVP, zajmując się tam problematyką Polonii i sprawami zagranicznymi. Jest statutowym członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej działającym w Polskim Klubie Publicystów Międzynarodowych. W środowisku uznawany jest za znawcę tematyki międzynarodowej, w tym spraw watykańskich, włoskich i francuskich. Powszechnie lubiany za skromność charakteru i prawość. 30 lat pracował w telewizji i 21 w Polskiej Agencji Prasowej.

 

Paweł Wasielewski wspomina:

 

- Do Paryża przyjechałem, kiedy kończyła się prezydentura Charlesa de Gaulle a,

 

a rozpoczynała Georgesa Pompidou. Wówczas nasze stosunki, ze względu na rządy Edwarda Gierka, były bardzo ożywione i aktywne. Ale z premierem Polski nigdy nie jadłem obiadu, miałem za to dobre stosunki z premierem Francji Jacquesem Chaban –Delmasem. Zjedliśmy razem śniadanko w jego prywatnym gabinecie w Montignon. To był pierwszy sukces dziennikarski Pawła Wasielewskiego. Francuski polityk ujawnił w prywatnej rozmowie, że na zaproszenie władz Polski przybędzie do Warszawy. Korespondent przekazał tę wiadomość do stolicy, a PAP rozpuściła wici w całej polskiej prasie. Dopiero za polską agencją podała to prasa francuska.

 

- Zdarzało się być tez w tamtym okresie po raz pierwszy i ostatni w gabinecie Michela Poniatowskiego, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych - dodaje P. Wasielewski. Podczas jakiejś konferencji zaprosił mnie do siebie. Długo rozmawialiśmy wówczas na temat stosunków polsko- francuskich. Do dziś mam jego książkę, w której przyznaje się do rodu Poniatowskich w Polsce.

 

Przez 5 lat P. Wasielewski był korespondentem radiowym i i telewizyjnym akredytowanym

 

 

 

w Watykanie. Pewnego dnia, a było to krótko przed Bożym Narodzeniem w 1980 roku, odebrał telefon z informacją, by stawił się w Pałacu Apostolskim. Został umówiony na dziewiątą wieczorem. Zasugerowano mu, aby polska telewizja nadała bożonarodzeniowe orędzie Jana Pawła II do Polaków. Zgodziłem się natychmiast. Na to mój rozmówca, a był nim wysoko postawiony prałat, zapytał, czy się nie boję. „ Przecież musi mieć pan zgodę swoich zwierzchników! ‘’.Odpowiedziałem mu, że to moja w tym głowa i że ja się zgadzam – powiedział P. Wasielewski. Mieliśmy wówczas trudności finansowe. Miałem jednak zaprzyjaźnionego dziennikarza w telewizji włoskiej, który wypożyczył swoją ekipę.

 

I nagraliśmy orędzie.

 

Przy nagrywaniu były pewne problemy. Pewną sekwencję trzeba było powtórzyć. Zaczęły się więc spekulacje, że P. Wasielewski cenzuruje papieża. Przez kilkanaście dni w Watykanie nikt nie chciał z nim rozmawiać. Kiedy w końcu wyjaśnił o co chodzi, wrócił do pracy. Problem był niezwykły, gdyż okazało się, że Ojciec Święty tak bardzo się wzruszył przy nagraniu orędzia, że zapomniał o błogosławieństwie. Trzeba było je dograć, a wszyscy myśleli, że P. Wasielewski coś wyciął z pierwszej wersji materiału.

 

Paweł Wasielewski był w Watykanie także wtedy, kiedy Mohammed Ali Agca oddał strzały do papieża. Był tam wtedy ówczesny proboszcz z Kościana z wycieczką. Mieli w podarunku dla Ojca Świętego piękny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej wykonany ze słomy. Po zamachu obraz stał na tronie papieskim.

 

-Pamiętam moment strzałów i zamieszanie. Widziałem karetki, które jechały w stronę Bramy Aniołów – wspomina P. Wasielewski. Wiedziałem, że stało się coś złego, ponieważ było totalne zamieszanie na Placu św. Piotra. Wróciłem do biura i tam dowiedziałem się szczegółów. Co pół godziny informowałem kraj, co dzieje się z Ojcem Świętym, który przebywał w klinice Gemelii.

 

Co było moim największym sukcesem w długoletniej pracy?

 

- Są rzeczy niewymierne. Niewątpliwie sukcesem było to, że jako pierwszy dziennikarz

 

z kamerą telewizyjną byłem w kaplicy papieskiej i nagrałem specjalne orędzie papieża do narodu polskiego – przyznaje dziennikarz rodem z Gostynia. Wielkim sukcesem był też wywiad z Fracois na Westerplatte z okazji rocznicy wybuchu II Wojny Światowej.

 

Trzecim wielkim sukcesem, niejako na zamknięcie kariery, był wywiad z kanclerzem Helmutem Kohlem na lotnisku Okęcie w momencie, gdy obalano mur berliński.

 

Przez całe życie pracował w kręgu spraw międzynarodowych. Odpowiedzialność jego pracy była tak olbrzymia, że zanim cokolwiek nadał , musiał to wielokrotnie przemyśleć. Dlatego też udało się uniknąć gafy. Niezwykle ważne było też tłumaczenie wypowiedzi rozmówców.

 

Informacje zamieszczone załamach Nowej Gazety Gostyńskiej z roku 2003.